Shine.
Administrator
Dołączył: 28 Lut 2012
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my się znamy? Płeć: dziewczyna
|
Wysłany: Czw 10:32, 19 Lip 2012 Temat postu: Pokuta - Olle Lönnaeus |
|
|
[img]http://swiat-ksiazki-drrim.blogspot.com/2012/07/pokuta-olle-lonnaeus.html[/img]
Tytuł: Pokuta
Autor: Olle Lönnaeus
Wydawnictwo: REA
Ilość stron: 380
Okładka:
W niewielkiej miejscowości na południu Szwecji dochodzi do brutalnego morderstwa. Ofiarami są Herman i Signe Jönssonowie, starsze małżeństwo, które niedługo przed śmiercią wygrało na loterii sporą sumę pieniędzy. Podejrzenia padają na ich głównych spadkobierców: biologicznego syna Klasa i adoptowanego - Konrada, który na żądanie policji przyjeżdża do miasteczka po 30 latach nieobecności.
Powrót Konrada w rodzinne strony przywołuje bolesne wspomnienia, a śledztwo, które rozpoczyna na własną rękę, powoli prowadzi do przerwania zbiorowego milczenia i odkrycia okrutnej prawdy o jego biologicznej matce. Tymczasem w okolicy dochodzi do kolejnej zbrodni...
Ja: Po wielu latach nieobecności Konrad wraca do rodzinnego miasteczka, poproszony o to przez policję, która prowadzi dochodzenie w sprawie zabójstwa jego rodziców adopcyjnych.
Po powrocie nie ma co liczyć na życzliwość swojego przybranego brata, Klasa, który uważa, że zabójstwa dokonano przez niego.
Konrad dręczony bolesnymi wspomnieniami o swojej biologicznej matce postanawia dowiedzieć się o niej jak najwięcej, tym samym jednak, rozwiązuje zagadką morderstwa starszej pary.
Jaki okaże się finał? Kto zabił staruszków? Co stało się z Agnes Stankiewicz, jego biologiczną matką?
Pokuta to debiutancka powieść Ollego Lönnaeusa, ale czy słusznie porównywalna do sukcesu Stiega Larssona? O tym słów kilka za chwilę.
Zacznijmy od tego, że zamiarami autora było napisane kryminału. I tutaj zaczynają się schody, bo kryminał to wyszedł z tego słaby. Więcej tu wątków psychologiczno - obyczajowych niż akcji kryminalnej. Tak naprawdę, właściwa akcja zaczyna się dopiero pod koniec książki.
Postać głównego bohatera, Konrada Jonssona, nie przypadła mi do gustu. Nie wiedzieć dlaczego, strasznie mnie irytował. Był strasznie nieporadny i użalał się nad sobą, a to mnie denerwowało. Nie wiem czy to uczucie było przeze mnie uzasadnione, ale gdzieś w środku mnie istniało.
Jeśli chodzi o styl pisania to miałam wrażenie, jakby pisał to jakiś młody pisarz. Wrażenie chyba dość uzasadnione, biorąc pod uwagę fakt, że był to debiut autora. W tekście sporo zjedzonych literek, które coraz częściej zaczęły się pojawiać gdzieś w połowie książki lub trochę dalej. Wydaje mi się jednak, że tego nie możemy zarzucić autorowi.
Narracja trzecioosobowa z różnych perspektyw, ale najczęściej poznajemy punkt widzenia głównego bohatera co mnie w tej książce dobijało jeszcze bardziej, bo tak jak wyżej wspomniałam, głównego bohatera nie trawiłam.
A zakończenie? Zakończenie zaskakujące, tak, zaskakujące. Mordercy nie podejrzewałam, a wątek matki Konrada też mnie bardzo zaintrygował.
Także, podsumowując. Jeśli liczycie na dobry skandynawski kryminał to możecie się sparzyć. Nie polecam na pierwsze spotkanie czytelnikom, którzy chcą dopiero zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem. Książka, która miała być kryminałem wyszła na coś w rodzaju obyczajówki z wątkami psychologicznymi. Uważam, że porównanie tej książki do debiutu Stiega Larssona jest całkowicie nie na miejscu. I jeszcze ten dopisek, że jest lepsza...
Ocena: 3/6
Post został pochwalony 0 razy
|
|