Shine.
Administrator
Dołączył: 28 Lut 2012
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my się znamy? Płeć: dziewczyna
|
Wysłany: Pon 10:28, 01 Lip 2013 Temat postu: W imię miłości - Jodi Picoult |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Tytuł: W imię miłości
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 390
Ocena: 6/6
Jako zastępca prokuratora Nina Frost prowadzi postępowania w najtrudniejszych sprawach dotyczących przemocy wobec dzieci. Wie z doświadczenia, że aby skutecznie poruszać się po tym polu minowym, musi okazywać współczucie ofiarom, zaciekle walczyć o sprawiedliwość, ale jednocześnie zachowywać dystans. Kiedy jednak Nina i jej mąż odkrywają, że ich pięcioletni syn, Nathaniel, padł ofiarą molestowania seksualnego, o żadnym dystansie nie może być już mowy. Nagle znika bariera między życiem zawodowym a prywatnym, a to, co do tej pory wydawało się proste i oczywiste, ulega całkowitemu przewartościowaniu. Ogarnięta rozpaczą i niepohamowanym gniewem, Nina rozpętuje wojnę, w której może stracić wszystko, co dla niej najcenniejsze.
Niesłuszne oskarżenia. Paskudne zbrodnie, budzące odrazę i niesmak w każdym człowieku. Niechlubne oszustwa, zdrady, trudne relacje rodzinne. Tematyka, jaką Jodi Picoult porusza w swoich książkach, nie należy do najłatwiejszych. Jednak sposób w jaki o nich pisze, zdaje się nie wzbudzać kontrowersji.
Właśnie takich pisarzy się szanuje, czuje się do nich sympatię. Traktują o poważnych dla człowieka sprawach, ale robią to w niesamowicie delikatny i taktowny sposób. Niejednokrotnie nawet nie odczuwamy powagi danej sytuacji, która ma miejsce w książce.
Właśnie za to cenię Jodi Picoult. Za to, że czytam o gwałtach i molestowaniu małych dzieci, ale z przyjemnością zagłębiam się w tę lekturę. Nie, nie czerpię przyjemności z krzywdy małych dzieci, żeby to było jasne. Chodzi mi o styl, jakim posługuje się autorka. Prosty język, który potrafi zrozumieć każdy. Bez zbędnych, rozwlekłych opisów, nudzących Czytelnika. Wartka akcja, niepozwalająca na ani odrobinę znużenia. Dobrze przedstawienie, dobrze wykreowani bohaterowie, o których wiemy wszystko, co powinniśmy wiedzieć. Począwszy od upodobań kulinarnych po markę bielizny, jaką noszą. Te wszystkie elementy składają się na świetną powieść, jaką jest W imię miłości.
Problematyką tej książki jest molestowanie seksualne dzieci. Temat trudny, ale trzeba przez niego przebrnąć. Molestowanie zmienia psychikę dziecka na bardzo długi czas, nierzadko bywa, że nawet na zawsze. Co wtedy robi zrozpaczona matka? Pluje sobie w brodę, że nie zapewniła dziecku odpowiedniej opieki, bezpieczeństwa. Ale co może matka, nieświadoma sytuacji, w której jej syn/córka wykorzystywane jest przez osobę zaufaną, członka rodziny, niejednokrotnie ojca lub w odwrotnej sytuacji, matkę czy nawet duchownego?! Jak po czymś takim można zaufać ludziom? Co z sobą zrobić? Wziąć sprawy w swoje ręce ze świadomością, że wymiar sprawiedliwości odpowiednio nie ukarałby sprawcy. Tak również postępują matki. Zaślepione obowiązkiem, jakim jest zabezpieczenie dziecka, są gotowe zabić oprawcę. A co, jeśli zabiją niewłaściwą osobę? Jeśli podejrzenia są mylne, a dziecko nie potrafi precyzyjnie wskazać sprawcy? Wtedy świat takiej kobiety wali się. Zza krat więzienia na pewno odpowiednio nie zaopiekuje się dzieckiem, a osoba, które je skrzywdziła wciąż jest na wolności.
Właśnie w podobnej sytuacji postawiona zostaje matka Nathaniela, kobieta ambitna, nie raz przedkładająca obowiązki zawodowe, ponad opiekę nad dzieckiem czy relacje rodzinne. Mimo to, w sytuacji zagrożenia dobra syna, potrafi wykazać się determinacją by przywrócić mu spokojne życie z dala od gabinetu psychoterapeuty.
Nie jestem matką, jestem na to za młoda, ale bez problemy utożsamiłam się z Niną Frost. Poczułam z nią więź, tak, jak poczułam więź z Nathanielem. Wiem, że gdybym była na miejscu Niny, postąpiłabym podobnie. Nie pozwoliłabym, żeby osoba, która skrzywdziła moje dziecko, chodziła bezkarnie po ulicy.
Myślę, że wiele kobiet, matek czy nie, znalazłoby w osobie Niny cząstkę siebie. I chyba właśnie o to chodzi w tej książce. O utożsamienie się z matką Nathaniela, o postawienie się w jej sytuacji, a nie o rzucanie oskarżenia nie znając motywów zbrodni. Takie zachowanie, jest największym błędem ludzkości.
Nie osądzaj mnie, chciałabym powiedzieć. Nie osądzaj, póki nie spojrzysz na świat z mojej obecnej perspektywy. Jesteśmy w takim stopniu silni i nieugięci, w jakim pozwalają nam na to nasze najdrobniejsze słabości, a one potrafią być doprawdy niewyobrażalnie małe - jak długość rzęsy śpiącego dziecka czy obwód niemowlęcej rączki. Życie ludzkie może w mgnieniu oka ulec zmianie; również w mgnieniu oka, jak się okazuje, mogą legnąć w gruzach najbardziej niezłomne zasady.
Teraz może nieco o stronie technicznej książki. Pisałam już we wstępie, że bohaterowie są świetnie wykreowani, a akcja, mimo iż nie jest to powieść sensacyjna czy kryminalna, toczy się szybko.
Wspominałam także, że język i styl, jakim posługuje się Jodi Picoult jest prosty, klarowny i zrozumiały dla każdego. Delikatnie porusza drastyczne tematy, ale nie boi się ich. Widać to po ilości szczegółów, jakimi częstuje każdego, kto sięgnie po jej książki.
Ciekawym zabiegiem, jaki został tu wprowadzony, jest podział rozdziału na części, których narratorami są różne osoby. Matka Nathaniela, jej przyjaciel, mąż czy też sam Nathaniel. Pozwala nam to lepiej przyjrzeć się każdej z sytuacji, poznać różne jej aspekty i zaznajomić się z poszczególnymi bohaterami.
Podsumowując. Nie jest to moja pierwsza, ale i nie ostatnia książka Jodi Picoult po jaką sięgam. Serdecznie polecam każdemu, kto jeszcze nie miał przyjemności z tą autorką, ale i tym osobom, które ją już poznały.
Nie zawiedziecie się, jeśli cenicie tego typu książki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|