Lavenda.
Nowicjuszka/Nowicjusz
Dołączył: 09 Mar 2012
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: dziewczyna
|
Wysłany: Czw 17:31, 31 Maj 2012 Temat postu: Jak mam(y) go odzyskać? |
|
|
I tak z tego niewiele zrozumiecie, sama mało rozumiem...
Mam kolegę w klasie. Przyjaciela? Kogoś więcej? Trudno powiedzieć. Znamy się od pięciu lat. Podobał mi się od dawna, czasem mniej, czasem bardziej. Od jakichś dwóch lat kręci z jedną dziewczyną z równoległej, nazwijmy ją M. Wszyscy o tym wiedzą, bardzo do siebie pasują i tak dalej. Jednak nie byli ze sobą oficjalnie. Plotki głoszą, że zerwała z nim pod koniec zeszłego roku i kiedyś pocałowali się na pożegnanie. Coś do niego czuję. Lubię M, acz jestem cholernie zazdrosna. Nie mogę powiedzieć że go kocham, po prostu coś mnie odkąd się znamy ciągnie. Miał przyjaciela, również z klasy. Niestety (jest mi strasznie żal, bardzo się lubili) niedawno odstawił go na drugi tor. Niegdyś na przerwach spędzał czas z nami, czasem jeszcze ona była, teraz albo z nią, albo z chłopakami z jej klasy (tylko jak ona jest, kiedy jej nie ma siedzi sam +słuchawki). Zmienił się. Wie, że coś mnie z nim łączy (nie wspominałam, iż jestem jego numerem drugim po niej). Jedynie potrafi być "normalny" na lekcjach. A i tak nie zawsze. Czasem ma nietypowe teksty (np. raz powiedział mi, że Marysia jest ładniejsza, szczuplejsza i fajniejsza ode mnie). Na lekcjach zwykle patrzy się na mnie, jest fajny jak zwykle. Przerwa? Ona, ona i jeszcze raz ona. Gdy ktoś z naszej paczki chce coś od niego, po prostu to ignoruje. Do niedawna często odprowadzał mnie do domu (wracał z nami jeszcze ten były przyjaciel, mieszka koło mnie). To był pretekst, o czym wiedziała cała klasa. Czasem sypnął jakimś miłym komplementem (szczerym, nie "naciągniętym"). Ogólnie stan, kiedy był sobą, ona była nr. 1, ja 2 trwał mniej więcej do początku maja. Wtedy zepchnął nas na bok, liczyła się ona, jej koleżanki i chłopaki z równoległej. To też był pretekst. Zaczął nas olewać. Potem wycieczka. W pokoju "naszych" panów praktycznie tylko nocował. Była dyskoteka, a on nie lubi tego typu imprez. My (w sensie że nasza paczka) szybko poszliśmy do pokoju, nie chciało nam się siedzieć. Kiedy wychodziłam, spojrzał na mnie długo jakby chciał mnie zatrzymć. Został aż do końca. Podobno nawet tańczył (nie z nią, ale w okolicy), w co wręcz nie wierzę. On i impreza...!?
Mawiał że idzie do swoich fajnych kolegów (z tamtej klasy). W stołówce siadał przy stoliku z chłopakami i nią. Podczas dyskoteki zebrałam się na odwagę i zapytałam o niego paczkę, co sądzą. Były przyjaciel powiedział, że nowi koledzy to pretekst, o czym już wspomiałam. Zastanawialiśmy się też czy są razem.
<po wycieczce> Wszystko wygląda jak wcześniej napisałam, wczoraj jedynie ona skończyła wcześniej i poszedł ze mną i tamtym chłopakiem do domu, co nie zdarza się już tak często. Do domu ma kompletnie w drugą stronę. Dzisiaj podczas przerwy (znów miała krótsze lekcje) zadzwonił do niej, a ona przyszła na chwilę, ot tak. Wracam ze szkoły, mijam ją (zmierza ku szkole). Rozmawia przez telefon: "Już skończyłeś? Ok to czekaj na boisku.". Mogę być pewna z kim rozmawiała...
Wcześniej wiele było sytuacji, w których kilka dni więcej czasu spędzał z nią, a innym razem z nami, acz do tego jeszcze nie doszło. Zależy mu na niej, jednak ja też nie jestem mu obojętna.
Zawsze byliśmy sobie bliscy, dlatego nie chcemy go stracić. Świetny facet, zależy nam na nim. Właściwie to chyba najbardziej mi.
Cholera jasna, co my (ja?) mamy zrobić? Ma prawo z nią być i mieć innych znajomych, ale od 8 maja (wycieczka) właściwie należy do ich klasy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|