CzarnaMamba
Dołączył: 20 Sty 2014
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: dziewczyna
|
Wysłany: Pon 15:49, 20 Sty 2014 Temat postu: Czy on może mnie uderzyć...? |
|
|
Jestem w związku od 7 miesiecy,na początku było tak cudownie że sądziłam że spotkałam najwspanialszego mężczyznę na świecie,ale z czasem coraz bardziej jego zachowanie zaczynało mnie ranić i zastanawiać.Wszystko musi być tak jak on chce,nawet potrafi nagiąć fakty po to żeby pokazać że on nie jest winny tylko że coś jest moją winą,wmawia mi co miałam na myśli tak naprawdę jak coś powiedziałam czy zrobiłam(nie słucha jak mu tlumacze że się myli i że ja tak nie pomyslalam-twierdzi że on wie lepiej bo słyszał co powiedziałam),wiecznie mi przerywa i doszło już do tego że jak zacznę coś mówić to często zakrywa mi usta swoją dłonią,ma pretensje o wiele rzeczy które robię i mówię,każe mi ich nie mówić. Najgorsze jest to że wymaga ode mnie nie robienia rzeczy które sam robi,ale jak mu mówię "sam też tak robisz" to denerwuje się i od razu mówi że nie rozmawiamy o nim tylko o mnie albo mówi "Ty jakas psychiczna jestes ze ciagle to powtarzasz ze ja tez tak robie? nie sadzisz ze z Toba jest cos nie halo??".Wymaga ode mnie zmiany wielu rzeczy,czepia się o coraz większe szczegóły ale kiedy ja mówię co mnie boli albo denerwuje to olewa to,rzadko kiedy nawet obiecuje że to zmieni i jak już to mówi to na "odwal się" i potem nawet zapomina o co mi chodziło. Często przy naszych kłótniach płaczę,ale on nie reaguje na to. Kiedyś w czasie kłótni na ulicy tak się zdenerwował że uderzył z całej siły ręką w ścianę i ją sobię złamał w 3 miejscach.. wystraszyłam się wtedy i pomyślałam "a co jeśli za jakiś czas to będę ja?".
Dodam jeszcze że jakiś czas już temu zaczął w czasie seksu mnie stodunkowo lekko "policzkowac" po twarzy i ciągnąc za włosy,stawało się to coraz mocniejsze a teraz w czasie seksu już raczej tego nie robi,ale wtedy kiedy np. leżymy na łóżku i się całujemy,on mnie wtedy uderza w policzek albo mocno ciągnie za włosy. Lubiłam to jak było takie lekkie i w odpowiedniej sytuacji ale teraz jak robi to coraz mocniej i to nie z powodu dodania pikanterii do stosunku tylko przy całowaniu to nie wiem...Jego kręci to jak coś mnie zaboli,nawet zwykły klaps w tyłek daje mocno a jak mnie zaboli to daje jeszcze raz.
Wczoraj była taka sytuacja że chciał porozmawiać o ostatnim spotkaniu ze znajomymi bo nie podobało mu się parę rzeczy. Nie podobało mu się że żartowałam sobię z koleżanką że fajnie by było z czterema facetami sobie się pobawić(śmiałyśmy sie ,to były żarty i nie wiem czy on tego nie widział czy nie chciał widzieć),że rzekomo widać mi było majtki ,że sie uwiesiłam na niego prosząc by powiedział coś miłego do mnie,że spytałam czy pójdzie ze mną po piwo,po czym spytałam czy może iść sam,że paliłam(a on uważa że moge rzucić ot tak i że moje słowa "trzeba czasu" to zwyczajne olewanie jego próśb,że mi tak łatwo i karze mnie za to) Był wkurzony bardzo i powiedział że takie coś nie może się powtórzyć że tak będę się zachowywać,mówił jak odebrał coś co powiedziałam i tłumaczyłam mu że się myli że nie to miałam na myśli ale stwierdził że on wie lepiej bo słyszał co powiedziałam,więc przeprosiłam go za wszystko a on jak wychodził pocałował mnie,po czym zapytał czy nie będę już się tak zachowywać,a jak się uśmiechnęłam i powiedziałam żartem "no nie wiem nie wiem "to złapał za włosy dość mocno i odchylił moją głowę i spytał jeszcze raz(co prawda z lekkim uśmiechem ale bolało) i powiedziałam wtedy że nie,a on na to "mam nadzieję,bo jeśli jeszcze raz zachowasz się w taki sposób to dostaniesz kopa".
Karze mnie też za rózne rzeczy,kiedy zachowam się tak jak on sobie nie życzy (nawet jeśli zamiary mam inne niż on to odbiera,to i tak uważa że on ma racje ),tak że np. zachowuje się obojetnie w stosunku do mnie,nie okazuje czułości,rzadziej chce się widzieć.Kiedy mówię mu że jest np mało uczuciowy albo nie dobry dla mnie to mówi że tak sobie zasłużyłam i żebym była dobra to on wtedy też będzie. No i o to że złamał rękę też mnie obwiniał,powiedział że to z mojego powodu ją złamał bo go zdenerwowałam. Ogólnie w naszym związku jest jakaś zasada że on ma prawo się wypowiedzieć i coś zarządać,ale ja już tego prawa nie mam. Kiedy zaczynam cos mowic takiego ze cos mnie boli itd albo usprawiedliwiać się to przerywa mi najczęściej mówiąc protekcynym tonem moje imię i patrząc się na mnie w znaczący sposób co ma oznaczać żebym się zamknęła. Parę razy powiedział do mnie zamknij się i obraził w różny sposób (nie nazwał mnie dziwką itd,ale też obraził).
Ma takie poglądy że mężczyzna może więcej niż kobieta,że jest ważniejszy,silniejszy, takie dość stereotypowe. Mówi to często z uśmiechem jako niby żarty ale czasem jak się dopytam to okazuje się że po części zgadza się z tym.
Nie wiem czy mam się czego obawiać bo może wyolbrzymiam to wszystko,więc postanowiłam napisać żeby ktoś świeżym okiem na to spojrzał bo przyjaciele i znajomi niestety są stronniczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|